Ferry Corsten (FC): Juz od malego dziecka mialem obsesje na punkcie muzyki. Pewnego dnia odkrylem radio grajace muzyke klubowa i dance. Bylo to na poczatku lad 80-tych. Sluchacze mogli wysylac tam swoje miksy, lecz nie normalne djskie, tylko stworzone na kasetach. Masz 15 minut i musisz zmiescic tam tyle nagran, ile sie da
. Gdy uslyszalem o tym jako maly chlopiec, bardzo mnie to zafascynowalo, stwierdzilem "OK, ja tez chce". Zaczalem grac i wlasciwie sam doszedlem do tego, jak miksowac. Pozniej chcialem zobaczyc, czy oprocz miksowania potrafie takze tworzyc muzyke. Usiadlem z paroma ludzmi w studiu, stworzylismy kilka dem i wyslalismy do wytworni.
Bylo trudno?
FC: Tak, kiedy zaczynasz tworzyc muzyke, nie masz takiego wyczucia, nie wiesz co jest wystarczajaco dobre. Wysylalismy demo do wielu wytworni i na szczescie znalazla sie jedna, ktora stwierdzila "Hej, to dobre".
Zaczales zupelnie sam, czy miales kogos, kto Ci pomagal, dawal rady? Moze starsi koledzy DJe?
FC: Mialem dwoch starszych sasiadow. Oni mieli playery i sprzet do miksowania. Na poczatku nie wiedzialem co to jest i mi pokazali, co i jak. Bardzo mi sie to podobalo.
Zaczales miksowac i wiedziales, ze to kochasz.
FC: Dokladnie.
W 1991 zaczales produkowac kawalki. Jakie byly pierwsze produkcje?
FC: Probowalem wszystkiego, od housu po hardcore. Ambient, drum'n'bass, techno. W 1999 zaczalem produkowac uplifting trance, bardzo melodyczna muzyke. Pierwszy kawalek nazywal sie "Out Of The Blue". Zaistnial w Wielkiej Brytanii, co mnie bardzo cieszylo, gdyz mozna powiedziec, ze to, co dzialo sie wtedy w UK bylo jakby przykladem dla reszty swiata, i ja tez tam bylem w Top 20, zostalem poproszony o zmiksowanie kompilacji Ministry Of Sound, pierwsza edycja zostala wydana w 1000 kopiach. Bylem bardzo dumny z CD z moim nazwiskiem, zaczalem byc rozpoznawany rowniez jako DJ, nie tylko jako producent.
W 1996 roku stworzyles "Don't Be Afraid", ktory stal sie wielkim hitem. Czy to bardzo zmienilo Twoje zycie?
FC: To bylo nagranie, od ktorego wszystko wlasciwie sie zaczelo. Byl to kawalek, ktory naprawde zmienil moje zycie, znalazl sie rowniez na Top 40 w Anglii. Wlasciwie dzieki temu nagraniu artysci zaczeli prosic mnie o remiksy. Wtedy zaczalem remiksowac inne nagrania.
Czules ze to jest "to"? Czy chciales zrobic jeszcze cos wiecej? Czules sie jak gwiazda?
FC: Wlasciwie nigdy nie mialem zamiaru zostac DJem, zawsze chcialem byc producentem. Ale kiedy mialem okazje zaczac miksowac, sprobowalem i pokochalem to. Ale nigdy nie mialem zamiaru zostac supergwiazda. Zaczalem byc rozpoznawalny dzieki tym nagraniom, ktore sie ukazaly. Takze "wieksze nazwiska" zaczely mnie prosic o zremiksowanie ich utworow, jak np. Moby, U2. Automatycznie znajdujesz sie na szczycie dzieki temu. Jednak naturalnie nie robilem tego dla slawy.
Tylko dla samej muzyki?
FC: Dokladnie.
Wiec wolisz produkowac niz grac?
FC: W 51% produkowac i 49% grac
Produkcja jest bardziej osobista niz granie.
FC: Tak, to pochodzi z twojego wnetrza, z serca. To dwa rozne swiaty produkcja i miksowanie. Kiedy jestes sam w studiu, mozesz robic co tylko chcesz, gdy jestes na scenie otacza cie tlum, ktory chcesz uszczesliwic. To dwie rozne rzeczy.
Czyli jak myslisz, co jest latwiejsze, tworzenie muzyki czy granie jej dla tlumu?
FC: Ani to ani to nie jest latwe. Moze byc latwe, kiedy robisz ciagle to samo, tworzysz ciagle podobne kawalki, lub grasz sety z tych samych nagran caly czas.
Ale nie o to chodzi, prawda?
FC: Oczywiscie ze nie, tu chodzi o wyzwanie. Na przyklad zeszlej nocy gralem w miejscu, gdzie ludzie sluchaja tylko progresywnej muzyki. Wlasciwie nigdy nie gra sie tam trance. Bylem bardzo podekscytowany, nie wiedzialem jak tlum zareaguje na mojego seta z pompujaca muzyka
(smiech).
I jak bylo?
FC: Ĺwietnie! Bardzo, bardzo dobrze.
Ludziom sie podobalo?
FC: Tak, byli troche zszokowani na poczatku, jednak wkrecili sie w ten "pompujacy" klimat
. Zagralem im az 5-cio godzinnego seta i bylem bardzo zadowolony.
Ok, a teraz z innej beczki. Co sadzisz o rankingach takich jak DJ Mag? Znajdujesz sie tam na 5-tej pozycji.
FC: To milo byc tam w pierwszej dziesiatce.
Jest to dla Ciebie wazne, czy uwazasz ze to bzdura?
FC: Nie mysle ze to potrzebne. Ta popularnosc DJow to tylko marketing. Muzyka trance jest teraz bardzo popularna. Ludzie, ktorzy sluchaja trance to wlasciwie ludzie na calym swiecie, ktorych znajdziesz na kazdej imprezie. Wiec oni glosuja na trancowych DJow, ktorzy dzieki temu sa w Top 10. Ale nie do konca znaczy to, ze trance jest wazniejszy od np. techno.
To zalezy od ludzi prawda?
FC: Tak, sa naprawde wielcy DJe, lecz klubowicze bawiacy sie przy ich muzyce nie sa typem ludzi, ktorzy siedza w Internecie i glosuja. Ich to nie obchodzi. Wiec jestem bardzo zadowolony, ze znajduje sie tak wysoko w tym rankingu, ale nie robie wszystkiego pod katem utrzymania czy podniesienia mojej pozycji. Po prostu robie to, co robie.
I bardzo dobrze. A na koniec: co Cie laczy z porno-gwiazda Bobbi Eden?
FC: Czemu wszyscy Polacy o to pytaja? (smiech) Hmm... jakby to powiedziec. Bobbi Eden w moim teledysku jest moim kierowca. To wszystko
Chcielismy zrobic cos, co w pewnym sensie zszokuje ludzi. Bobbi prowadzi samochod ze mna w srodku, i tyle (smiech).
Rozumiem
Dziekuje za wywiad i do zobaczenia na imprezie.
FC: Rowniez dziekuje, do zobaczenia.
Z Ferrym Corsten'em rozmawiala Anna Czyzewska.
