VerTax napisał(a):Owszem, ale nie szantazem, nie doslownym szantazem. Ja mam przykladowo jej ulegac, bo grozi ze odejdzie, ergo mnie nie kocha,a ja rzuce powiedzmy wiec ja kocham. Ja ja kocham ona mnie nie, to bedzie zwiazek??
Jak sie chce zeby ktos rzucil nalog, obojetnie co by to nie bylo, to na swoim przykladzie wiem, ze najgorszy jest szantaz. Stawianie drugiej osoby w presji, ze w koncu ona nie wytrzymuje i zaczyna klamac. Wiem ile razy ja tak mialam, ze palilam, a on pytal: Palisz? Ja na to, ze nie... A od malego klamstwa zaczynaja sie robic srednie, po czym klamiemy z takimi rzeczami, ze sami zaczynamy sie w nich gubic i sami zaczynamy wierzyc, ze to co mowimy to prawda, chociaz tak naprawde wszystko jest zmyslone. Jesli sie kogos kocha to sie go akceptuje takim jakim jest, a jesli sie widzi, ze druga osoba marnuje sobie zdrowie, albo pograza sie juz w takiej glupocie, ze nawet moze stracic zycie, to trzeba podejsc do tego delikatnie i spokojnie, a nie szantazem. Ludzie sie czasami zachowuja jakby nie znali slowa POMOC. Jakby trudno im bylo powiedziec: "Sluchaj, pomoge ci i przejdziemy przez to razem...". Nie wiem, czy to takie trudne jest... Ale pewnie..., dla kazdego lepiej jest powiedziec RZUC BO CIE ZOSTAWIE i miec spokoj, niz przechodzic przez problemy i trudnosci trzymajac sie za reke i wspierajac... Ludzie sa okropni...