Adrian Grygorczuk nawet sie nie skrzywil, kiedy sad skazywal go wczoraj na 25 lat wiezienia za morderstwo. Usmiechal sie, a lysym kolegom, ktorzy przyszli na jego proces, przez szybe pancerna pokazywal nowe tatuaze.
14 grudnia 2005 r. po godz. 7 na ul. Zielnej w Bialymstoku (os. Nowe Miasto) grupa zamaskowanych mlodych ludzi napadla na chlopaka, ktory wyszedl wlasnie z domu do szkoly. Powalili go na ziemie, okladali kijami bejsbolowymi, a na koniec zaczeli zadawac ciosy nozami. Brutalnie i na oslep. 19-latek zmarl nastepnego dnia w szpitalu.
Zabity (syn policjanta) byl jednym z szefow chuliganskiej grupy, ktora chodzila na mecze Jagiellonii. Nieraz bral udzial w bojkach kiboli. Dwa dni przed smiercia wraz z kolegami pobil skina. To wlasnie bylo glowna przyczyna napasci na niego. Rewanz skinow nastapil blyskawicznie. Samochodem pojechali pod dom Adriana R. i czekali, az wyjdzie.
Oskarzeni tlumaczyli w sledztwie, ze chcieli tylko nastraszyc chlopaka. Poniosly ich emocje i go zabili. Sad okreslil to jako samosad.
Grygorczuk podczas morderstwa mial 17 lat. Trzy dni po napasci trafil do aresztu. Przyznal sie, ze zadal trzy ciosy nozem w klatke piersiowa ofiary (lekarze uznali to za glowna przyczyne smieci nastolatka) oraz trzy inne w okolice nog. Do zabojstwa jednak sie nie przyznal.
Wczoraj w uzasadnieniu wyroku sedzia Beata Oliferuk okreslila Grygorczuka na tak mocno zdemoralizowanego, ze jedynie kara 25 lat wiezienia moze byc odebrana przez spoleczenstwo jako sprawiedliwa (prawo nie pozwala skazac go na dozywocie, poniewaz jest zbyt mlody). Sedzia zwrocila tez uwage na nowe tatuaze skazanego, swiadczace o tym, ze nie porzucil nazistowskiej ideologii - m.in. krzyz celtycki na prawej rece oraz symbol SS na skroni, ktorym w czasie II wojny swiatowej poslugiwaly sie znane z bezwzglednosci niemieckie jednostki specjalne.
- On nie wyciagnal zadnych pozytywnych wnioskow ani z wczesniejszej karalnosci, ani z tego zdarzenia - powiedziala sedzia Oliferuk.
To ponowny proces w tej sprawie. Za pierwszym razem Grygorczuk dostal 15 lat wiezienia, ale sad apelacyjny nakazal powtorzyc rozprawe, by ustalic, czy nie mozna go ukarac surowiej. Dwoch innych wspoloskarzonych prawomocnie skazano juz na kary 13 i 15 lat wiezienia. Listem gonczym poszukiwany jest czwarty z mordercow - Jaroslaw Ostrowka. Prawdopodobnie ukrywa sie za granica. Wczorajszy wyrok tez nie jest prawomocny.
zrodlo amiasta.gazeta.pl/bialystok/1,859 ... dercy.html
co o tym myslicie ? dla mnie typ jakis chory na umyslach...