zal... moze i po czesci macie racje, ze te miniowy, tanczace blachary i koksy to jest minus... Ale kurde, jak ktos chce sie bawic nie zwraca na to uwagi! Najwazniejsza jest muzyka, miejsce, efekty! A te byly no mmm.... line-up w szczegolnosci na moon stage przeszedl samego siebei
Eddie Halliwell, Gelderen, Gielen, Corsten no miazga! I dobrze ze bilety drogie, mniej przypadkowych ludzi, jada Ci ktorzy naprawde chca, bylyby po 50 zl byscie narzekali ze sa 2/3 koksow, a tak naprawde w tym momencie jest tam wiecej normalnych ludzi! Mysle, ze narazie event roku, cream na miejscu drugim, czekamy na SW