A oto moja relacja:
Do Wroclawia przyjechalismy zaraz po 15:00 pociagiem z Rzeszowa. Podroz nam sie troche dluzyla, w koncu jechalismy 6 i pol godziny. Bylo jeszcze sporo czasu do imprezy wiec postanowilismy sie przejsc na rynek Wroclawia. Na szczescie pogoda dopisala wiec spacer rowniez sie udal. Mimo stosunkowo wczesnej pory, w miescie dalo sie zauwazyc pierwszych bialych ludkow, z usmiechem na twarzy idacych przed siebie. Na obiad zatrzymalismy sie w Sfinksie, shoarma z warzywami postawila nas na nogi. Tam rowniez przeszlismy metamorfoze, z restauracji wyszlismy juz ubrani "na bialo". Pod hale dotarlismy kolo godziny 18:00, troche za wczesnie no ale coz, pozostalo nam czekac. Czekac, i do bardzo dlugo poniewaz bramki otworzyly sie dopiero o 20:15 ale przynajmniej atmosfera na zewnatrz byla super, na placu przed wejsciem bylo kilka tysiecy osob. No i wreszcie udalo nam sie przejsc przez bramke, i tutaj duzy minus dla organizatorow... na wejsciu praktycznie nie bylo kontroli, ani dokumentow ani wnoszonych rzeczy (no moze w ograniczonym stopniu). Kawalek dalej druga bramka i kontrola biletow. W sumie po piec bramek wiec nie bylo jakis strasznych kolejek. Potem wejscie do poteznego namiotu - szatni. Za kazda zostawiona rzecz 3 zl
ale bylo szybko i sprawnie. Jeszcze po drodze zalapalismy sie na gumy do zucia od sponsora, oczywiscie Orbit White
No i nareszcie przekroczylismy progi hali. Bylo krotko przed 21:40. Poniewaz wejscie na scene bylo jeszcze zamkniete, postanowilismy zobaczyc, jakie to dodatkowe atrakcje zostaly dla nas przygotowane poza glowna scena. Najpierw trafilismy na punkt ze sprzedaza gadzetow Sensation - koszulki, smycze itp. I tak, smycz naprzyklad kosztowala 8 zetony, koszulka meska, damska 15 zetonow. Dodam tutaj iz wszystkich zakupow dokonywalo sie na terenie hali za pomoca zetonow (papierowych znaczkow), dostepnych w specjalnych punktach w cenie 5 zl zeton. Widzielismy jeszcze bluzy ale nie pamietam w jakiej cenie. Kawaleczek dalej punkt gastronomiczny, hotdogi, hamburgery po 1 zetonie. Czy byly smaczne, nie wiem bo nie przepadam za hamburgerami. No i oczywiscie cola, fanta, sprite, nestea i woda, wszystko po 1 zetonie. No i dotarlismy do strefy XBox game... nie wywarla ona ona na mnie szczegolnego wrazenia, kilka kanap ze sprzetem do grania. Dobre dla tych, co nie wiedza po co przyszli na hale. Idac dalej natknalem sie na drugi punkt gastronomiczny, znajdujacy sie pod ogrzewanym namiotem bezposrednio polaczonym z hala, marki Sfinks. Jakkolwiek miejsce to wygladalo paskudnie, na stolikach brud, rozlane piwo, tacki... tak posilki serwowane przez kuchnie byly rewelacyjne. Zamowilem sobie karkowke wieprzowa z grila z surowka, trzema sosami i pita... pycha. Duzym plusem imprezy byly bezplatne toalety. Zdecydowanie przereklamowana strefa - indyjska... pomieszczenie 8x8m, na trawie (lekko przysuszonej ale zielonej) znajdowaly sie pufy do lezenia, a nad glowami zwisajace wstazki i cos co przypominalo papierowy material koloru bialego. Tak naprawde, znalezienie wolnej pufy graniczylo z cudem, a w drugiej polowie imprezy miejsce to bylo oblezone przez trzezwych inaczej. Zero jakiegos klimatu, strefa indyjska tylko z nazwy. Idac dalej natknelismy sie na strefe RedBull, tez nic specjalnego... a juz nie moglo byc mowy o jakis dodatkowych atrakcjach. Na dwoch wyswietlaczach mozna bylo poogladac akrobacje wyczynowe na motorach. Dobre miejsce na chwile spoczynku i wypicie RedBulla (2 zetony). Jeszcze minelismy chyba jakas kawiarnie, nie wiem bo nie zagladalem... zreszta straszna kolejka. W ten sposob zatoczylismy kolo wracajac do punktu wyjscia a zarazem wejscia na scene glowna, ktore bylo jeszcze zamkniete. W holu gromadzilo sie coraz wiecej ludzi. Byla godzina ok 21:30. Czuc bylo zniecierpliwienie czekaniem na cos, co mialo nas za niedlugo spotkac za drzwiami. Przez szybe widzielismy tylko czekajacych na nas fotoreporterow. No i stalo sie, glowne wejscie na scene otwarlo sie przed nami. Tlum ludzi ruszyl spiesznym krokiem przed siebie. No i stalo sie, weszlismy do raju
Po srodku stalo wielkie dmuchane drzewo, chyba nie musze go opisywac. Postanowilismy zajac miejsca siedzace na trybunach (miejsca, na ktorych tak naprawde zadko sie siedzialo tylko tanczylo).
CDN kiedy bede mial czas to napisze dalej