Wg mnie impreza udana, poza malymi niedociagnieciami typu szatnia, no ale mam nadzieje ze MSM wyciagnie wnioski z tego i jakos sie poprawi na przyszlych eventach. Jezeli chodzi o sety to do hali dotarlem dopiero na poczatek Ronalda i juz od samego wstepu zrobil pozytywne wrazenie jakas pozytywna energie ma w sobie ten czlowiek
pozniej Power Hour przed godzina 0:00 to slabizna straszna zbyt komercyjne kawalki jedynie Silence to taki klasyk ktorego warto bylo posluchac natomiast Walk on Edge uwazam za idealny na ta godzine poprostu tak jak ktos wyzej napisal lezka w oku i tak juz od tego momentu Power Hour weszlo na troche wyzszy poziom. Sander ostro ale jak zawsze dobrze
Ricard durand mile mnie zaskoczyl bo zagral naprawde dobrego seta, pozniej Aly & Fila dorzucili dobra dawke trance`u, czyli tego co lubie ostatniego seta niestety juz nie dalem rady wysluchac.
Uwazam ze byla to jedna z lepszych opcji spedzenia sylwestra.
Jestem zadowolony.