Podroz mojej skromnej ekipy czyli mnie Nayi i Mafeja zaczyna sie w Poznaniu, jakos ok. 13, meldujemy sie w hotelu w Lesznie, obiad, zakupy, male before i na pociag do Boszkowa. Na dworcu spotykamy Kaniego (aka Kanes) ze swoja ekipa a w samym Boszkowie Chemie. Przed impreza jeszcze male piwo i lecimy na plaze.
Pierwszy set przy jakim postanowilem sie bawic byl set Adriana Ratajczyka, zaczal od In & Out of Love w oryginale, a potem bardzo przyjemny trance
tuz przed poczatkiem Schossowa maly odpoczynek i wycieczka na piwo, przez co przepadlo mi You Never Said w remixie Dash Berlin
ogolnie Marcus zagral bardzo dobrego energicznego seta. Kyau & Albert - jak dla mnie zagrali dosc fajnie, rowniez liczylem na Are U Fine albo Always a fool, niestety tego nie bylo - za to pod koniec seta bylo Out of Sky w ich remixie a takze In & Out od Love w remixie Blizzardow.
Po wystepie niemieckiego duetu, przyszla kolej na krotki popis bo "az" 15minutowy LavKastor & Enyo Giove, polecial hymn Euforii i Big Sky O'Callaghan w jakims nie znanym mi remixie i tyle bylo z ich "wielkiego" wystepu.
23:30 - na ta godzine najbardziej czekalem, wyszedl Roger Shah, na poczatek kojarzace mi sie z piknikiem coutry w Mragowie Don't Wake Me Up, a pozniej juz czulem sie jak w niebie, najpierw Crawling a potem.... Who will fine me, nie pamietam kiedy tak dobrze sie bawilem przy jakims kawalku na jakimkolwiek evencie, wyspiewalem caly (Dance, dance in the morning light, open your darkened eyes, hey hey it's a beautiful day, it'll be ok, it'll be ok
) Nastepnie kolejny kawalek przy ktorym zalowalem ze nie ma Adriny do live-act'ow czyli Back to you. Po pieknym secie przyszedl czas na Chrisa Jonsa, Oczywiscie najpierw Going Wrong za ktorym srednio przepadam chociaz nie ze go nie lubie, a nastepnie... no wlasnie zastanawialo mnie co jeszcze zaspiewa nam Chris... i nagle sam nie wierzylem wlasnym uszom... U2 - With or Without You... cos pieknego
apl.youtubea/watch?v=Ci94p8KMNoM tu mozna mnie zobaczyc wlasnie przy tym kawalku, taki smieszny koles co najpierw krzyczy WOOOOWWWW a potem ciagle widac jego rece
no i hawajskie kwiatki oczywiscie
Klaas zaczal od swojego swietnego remixku Infinity 2008, potem postanowilem odpoczac, ale z tego co slyszalem zagral naprawde konkretnie, wrocilem w polowie Clamarana, ktory zagral dla mnie troche gorzej niz Klaas ale koncowka z Nirvana dobrze mnie nakrecila
Set Menno spedzilem juz troche dalej od sceny, wtedy to ktos mnie zaczepil krzyczac HOLA HOLA!!! myslalem ze to jakis imprezowicz, a po chwili zorientowalem sie ze to Chris Jones
szybki poscig za nim, krotka pogawedka, foto i powrot do zobawy. Kawalki ktory mnie bardzo mile zaskoczyly podczas jego setu to Viva la Vida (Mike Koglin Bootleg), The Sound of Goodbye no i.... Lost Conection Millera
Naprawde swietny set Menno.
Bakera raczej przesiedzialem bo o 4 rano daje sie we znaki imprezowanie od 20
ale rowniez jak dla mnie zagral bardzo przyjemnie dla ucha. Zaraz jak tylko wchodzil Alex postanowilem zakonczyc impreze bo o 5 byl w zasadzie jedyny pociag do Leszna. Ok. 7 spac, o 11 pobudka i powrot do Poznania.
To teraz pozdrowienia
Moze najpierw dla wszystkich ktorych poznalem czyli dla:
- Chamii, a takze jego dziewczyny Moniki i kolezanki Kasii
- Kanesa i jego ekipy ktora troche siare w pociagu robila podczas powrotu
- a takze Pauliny ktorej tylko zdazylem czesc powiedziec i juz gdzies znikla w tlumie
- no i Ani co papierosa nie miala
A teraz dla wszystkich ktorych juz znalem wczesniej:
- buziaki dla mojej Najci
i pozdro dla:
- Mafeja (oby wiecej takich imprez ziaa)
- a takze Milki i jej kolezanki
No.... troche sie napisalem ale moze ktos przeczyta
dzieki wszystkim za udana impreze i C ya za rok