Premiera jednej z najpopularniejszych trancowych kompilacji od najpopularniejszego dj-a swiata AD 2007 juz wkrotce. Warto sobie w tym miejscu przypomniec jak wygladaly poprzednie czesci skladaka oznaczonego kultowym dla fanow melodyjno-dynamicznych brzmien skrotem ASOT.
Pierwszy mix CD w wykonaniu Armina van Buurena to wydany dla Blackhole Records „Artist Profile Series 4 : Boundaries Of Imagination”. Wczesniejsze skladaki z tej serii byly stworzone przez Ferry’ego, Tiesto i niejakiego DJ-a Rene. Byl rok 1999. Dwa lata pozniej Armin van Buuren znajduje sie u szczytu slawy w Holandii, gdzie muzyka transowa przezywa prawdziwy rozkwit. Po wydaniu stworzonych samodzielnie hitow tj. „Blue Fear” czy „Communication” i wspolpracy z innymi gigantami holenderskiej sceny: Tiesto (projekty Major League i Alibi) oraz Ferry Corstenem (Armin vs. System F) ktore okazaly sie hitami, 25-letni wtedy Armin zaczal patrzec w przyszlosc bardziej pewnym wzrokiem.
Nie mozna zapomniec tutaj o produkcjach pod roznymi pseudonimami, z ktorych najpopularniejszym jest chyba Perpetous Dreamer. Numer „The Sound Of Goodbye” stal sie hitem w trancowym swiecie. Wokale wykonywane przez Elles De Graaf zostaly napisane przez Adriana Broekhuyse’a. znanego bardziej jako Sir Adrian. Utwor zostal wydany nakladem Armind, ktore wtedy bylo sublabelem preznie dzialajacej holenderskiej wytworni United. To zapewnialo Arminowi swego rodzaju stabilizacje i bezpieczenstwo, co dla wschodzacej gwiazdy sceny trance nie myslacej jeszcze o calkowitym wydawniczym usamodzielnieniu sie (spowodowanym byc moze brakiem znajomosci mechanizmow rynku) bylo duzym komfortem. Juz w roku 2000 nakladem United ukazala sie dwuplytowa kompilacja Armina zatytulowana „001 A State Of Trance”.
Na dzien 18.05.2001 datuje sie poczatek audycji pod tym samym tytulem. Wtedy to odbyl sie odcinek testowy, znakowany numerem „00”. Jak doszlo do nagrania tego odcinka? Pamietam, ze bedac na konferencji zorganizowanej przed RMI Trance Xplosion w 2007 roku, jeden z dziennikarzy zadal to pytanie Arminowi. Odpowiedzial we wlasnym stylu: „Przyszedlem do ID&T z pomyslem wlasnej audycji. Kiedy opowiedzialem im cala koncepcje, byli naprawde zadowoleni. Zapytalem, kiedy moge zaczac. Po chwili zastanowienia jeden z szefow zapytal mnie: masz ze soba plyty? Jezeli tak to jestes na antenie!”. Jak wiele w tej historii prawdy, musicie przekonac sie sami sluchajac tego odcinka audycji. Tak czy inaczej rozpoczecie nadawania programu radiowego zapoczatkowalo rosnace lawinowo zainteresowanie muzyka grana i tworzona przez Holendra. Ciekawe czy zaczynajac audycje mial wyobrazenie, jaka popularnosc zdobedzie ona na przestrzeni kilku nastepnych lat? Chyba nie. „Wciaz mam gesia skorke odczytujac maile od ludzi z calego swiata. Kiedys takie cos nawet mi sie nie snilo!”
Rok 2001 to kolejne dwie wydane przez Armina kompilacje: „002 Basic Element” oraz „003 In Motion”. Rok pozniej, ponownie nakladem United ukazala sie czwarta czesc „004 Transparence”. Wszystkie te skladanki nagrywane byly wedle przyjetego przez van Buurena schematu wykorzystywanego rowniez w audycji, mieszajac ze soba klimaty progresywne z upliftingowymi. Audycja rosla w sile, pojawialy sie pierwsze oznaki miedzynarodowego zainteresowania wspomaganego przez coraz wieksza ilosc zagranicznych bookingow Armina. Zdarzaly sie audycje (np. ta z goscinnym udzialem Ferry Corstena) kiedy to podczas trwania programu, w natloku szorstkiej jak pumeks holenderszczyzny mozna bylo uslyszec wypowiadane przez gospodarza programu slowa po angielsku: „Przepraszam wszystkich sluchaczy z zagranicy, ale to holenderskie radio i musimy mowic w naszym ojczystym jezyku”.
Sytuacja ta zmieniala sie z biegiem czasu, jednak dopiero w 2005 roku, kiedy Armin przeniosl sie ze swoim dzieckiem eteru do internetowego Digitally Imported, gdzie (obok kilkudziesieciu radiostacji na calym swiecie) jest do dzis. Przez pewien czas mozna bylo jeszcze slyszec ASOT po angielsku (Internet i kraje poza Holandia) i po holendersku (tylko na Slam!FM). Abstrahujac od tematu: Podczas sluchania „holenderskiego” ASOTa mozna bylo naprawde zatesknic za jezykiem polskim, w porownaniu z kwadratowa niderlandzka maniera nawet urokliwe slowo „saturator” brzmi jak poezja. Wrocmy jednak do historii. Po czterech kompilacjach (ktore popularne byly glownie w Holandii), ponad stu odcinkach programu radiowego i kilku wystepach na swiecie, naturalna koleja rzeczy bylo mnozenie sie pytan dotyczacych pierwszego artist albumu. Jak na tamte czasy, albumy traktowane byly raczej bardziej prestizowo niz dzis. Wtedy wydawali je najwieksi: Ferry Corsten, Paul van Dyk, Tiesto… Armin na pewno byl nastepny w kolejce. W koncu Above & Beyond byli na scenie dopiero od dwoch lat…
Czerwiec 2003 – Wtedy swiatlo dzienne ujrzalo „76”. Trzynascie utworow, wsrod nich wczesniej wydane „Yet Another Day”, „Sunburn”, „Communication” czy przerobka „Blue Fear”. Goscinnie Airwave, System F i „zapozyczona” z projektu Oceanlab Justine Suissa, ktora spiewa tutaj w „Burned With Desire”. Utwor najwieksza slawe zyskuje w zrobionym przez Armina ‘Rising Star mix’ i staje sie kolejnym przebojem na koncie holenderskiego internacjonala. Pierwszy studyjny album stal sie swego rodzaju pozegnaniem Armina z United Recordings. Stworzona wraz z Maykelem Pironem i Davidem Lewisem wytwornia Armada to nowy rozdzial w zyciu calej trojki, ze szczegolnym naciskiem na Armina, ktory swoim debiutanckim albumem ugruntowal swoja silna pozycje na miedzynarodowym rynku. Co o swoim udziale w Armadzie mowi sam Armin? „Wiele projektow przechodzi przeze mnie. Mam Armind i A State of Trance to sa moje marki, ktore prowadze, reszta jest poza mna. Wiele utworow przychodzi do Armady z zewnatrz i ja nie mam pojecia, ze w ogole je przyjelismy. W Armadzie spelniam moze bardziej doradcza role, duzo robie takze dla Cloud 9. Tworzenie muzyki i jej produkcja to jest to, co najbardziej lubie robic, potem jest radio. To jest to, na czym sie koncentruje. Mysle, ze jestem w tym dobry”. Armada zalicza wejscie smoka: najpierw sampler a pozniej kompilacja: Universal Religion: Chapter One. Byl listopad 2003, a na rozpoczecie nowej kompilacyjnej sagi nie musielismy dlugo czekac…
ASOT 2004 - poczatek
Dubeltowe wydawnictwo, prezentujace to, co najlepsze w audycjach ASOT, plus kilka ekskluzywnych utworow prosto z Armady. Urzeka poczatek calosci: Mark Otten i jego magiczne „Tranquility” z przejsciem na Solid Globe „Sahara” i nastepna w kolejce produkcja Filo & Peri – Whirlpool – „Under The Sun” w remiksie (wtedy jeszcze) duetu Solarstone. Ĺezka w oku sie kreci. Pierwsze CD mozna traktowac w kategorii „demonstracji sily” (przepraszam za wojskowa terminologie) Anjunabeats. Znalazly sie tam az trzy wydawnictwa z tego labetu: Kyau & Albert – „Velvet Morning” w remiksie Aalto, niesmiertelne „Satellite” OceanLab i powodujace ciarki na plecach melodyjne cudo od Super8 pod tytulem „Alba”. Drugi kompakt urzeka progresywnymi perelkami tj. Valentino Kanzyani „Flying” (Sultan & The Greek remix) czy ozdobione lubieznymi wokalami, mroczne „Fearless” od niezawodnego duetu Remy & Roland Klinkenberg. Kolejnym magicznym momentem calosci jest „Perfect Wave” stworzone przez Petera Martina. Dzis ciezko o taki numer, ktorego plynace gdzies brzmienie wprawia sluchacza w autentyczny trans, to jest jedno z tych wyjatkowych nagran. Przy takim skladzie kawalkow i wciaz rosnacej za pomoca audycji radiowej popularnosci Armina pierwsza kompilacja z cyklu ASOT nie mogla przejsc bez echa… Armin niesiony sukcesem, pod koniec sierpnia wydaje Universal Religion 2004, nagrane na zywo w Amnesii na Ibizie. W czasie, kiedy nagranie „komputerowej” kompilacji nie stanowi juz zadnego problemu wydaje sie to dziwnym pomyslem, co nie zmienia faktu, ze calosci slucha sie milo a technika van Buurena nie pozostawia watpliwosci, ze sluchamy czlowieka z kilkunastoma latami stazu za deckami.
2005 – poziom wyzej.
Jezeli cos dzieje sie dwa razy z rzedu w tym samym okresie co roku, to juz chyba tradycja. Wiec tradycyjnie na wiosne (tym razem marzec) Armin wydaje kolejna czesc ASOT. Kolejne dwie plyty sygnuje to samo nazwisko czlowieka, ktory w rankingu Top 100 DJs 2004 zajal 3.miejsce, tuz za Paulem van Dykiem i po raz kolejny nokautujacym reszte swiata Tiesto. Tym razem Armin w doborze repertuaru postanowil bardziej wesprzec sie rosnaca sila Armady. Kolejne progresywne poczatki wybuchowe koncowki w postaci dynamicznych produkcji. Armin nie po raz pierwszy udowadnia, ze potrafi stworzyc klimat. W tym samym roku wychodzi rowniez czwarta czesc In Search Of Sunrise: Latin America. Z perspektywy klimatu ciezko jest wybrac tutaj zwyciezce. Tiesto, prezentuje wiecej „nieoczywistych” numerow (przykladem mini malowa produkcja Wighnomy Bros czy gleboko progresywne „Moments” Soultan & Tonedepth). Natomiast Armin sprytnie pomieszal utwory znane z wlasnych audycji, z tymi bardziej podziemnymi. Idac dalej tropem ISOS vs ASOT, mozna zauwazyc, ze obydwie kompilacje zawieraja elementy wspolne: „Perfect Silence” Blank & Jones w remiksie E-Craiga, oraz Ahmet Ertenu – „Why” i Tilt „Twelve”. Ĺťeby nie bylo panowie powybierali inne wersje tych dwoch kawalkow. Obydwie plyty skompilowane przez Armina urzekaja senno-melancholijnym wstepem (tak mozna napisac o Interstate „I Found You” czy otwierajacym drugi krazek „Simply Blue” Petera Martina) i mocnymi koncowkami z przewaga zakonczenia CD2, bo co jest bardziej energetycznego niz Hammer & Bennett – „Language” w remiksie Santiago Nino podkrecone do 138 bpm? Armin zalicza kolejny udany rok – stworzenie hymnu Sensation White („Serenity” z Janem Vaynem), album („Shivers”) i zachowana trzecia pozycja w rankingu top 100, gdzie Paul van Dyk zepchnal Tiesto z pierwszego miejsca.
2006 – plaza i klub po raz pierwszy.
Kolejna wiosna przyniosla pierwszy ASOT podzielony wedlug utrzymanego do dzis schematu: pierwsze CD zatytulowane „On The Beach” prezentujace spokojniejsze brzmienia, drugie „In The Club” zawiera natomiast bardziej dynamiczne tracki. Z jednej strony: jakies urozmaicenie, z drugiej: koniec misternego budowania klimatu i progresywnych wycieczek na obydwu krazkach. Wiadomo, z wizja Armina mozna bylo by sie pospierac, bo nie wiem czy chcialbym uslyszec taki kawalek jak Incolumnis – „One With Sanctuary” na plazy. Co innego Sunlounger – „White Sand” czy Jose Amnesia vs Shawn Mitiska – „My All” w remiksie Flash Brothers… plazowy klimat w stu procentach. Ta kompilacja stala sie przepustka do kariery Johna O’Callaghana, ktorego to produkcje zaczely byc doceniane i zawziecie promowane przez Armina. Tutaj pojawiaja sie az trzy utwory ktore stworzyl lub wspol produkowal. Oczywiscie Tiesto wydaje w tym samym roku ISOS: Los Angeles, ale szukanie jakichkolwiek wspolnych mianownikow (oprocz Karen Overton – „Your Loving Arms”) mija sie tutaj z celem. Panowie obrali rozne kierunki i bardzo dobrze, nikt nie chcial by slyszec podobnej koncepcji na dwoch roznych wydawnictwach. Niedlugo po premierze Armin van Buuren po raz pierwszy odwiedza Polske, a w hali Ludowej moglismy uslyszec wiele utworow zawartych wlasnie na tej kompilacji, z akcentem na te zawarte na krazku numer dwa. Ciezka praca caly czas przynosi efekty w rankingu DJmaga: Armin po raz pierwszy od czterech lar rusza sie z miejsca trzeciego, przed nim zostal tylko Paul van Dyk… najblizszy rok pokaze, ze nadszedl czas na zmiane lidera.
2007 – krok do tryumfu
Paradoksalnie jedna z najlepszych kompilacji Armina „ozdobiona” jest jedna z najbardziej kiczowatych okladek (przebic ja moze tylko ta „hawajska” od „004 Transparence”), ale nie o grafice mam tutaj pisac. Wakacyjne wibracje na pierwszej plycie i te bardziej imprezowe na drugiej, czyli koncepcja sprzed roku. Tutaj jednak sprawdza sie o wiele lepiej, mimo to po raz kolejny mozna dyskutowac nad doborem repertuaru pod „motyw przewodni”. Moze sie czepiam ale The Blizzard „Kalopsia” to dla mnie numer zdecydowanie bardziej klubowy niz na plaze, wszystko to jednak zalezy od subiektywnego spojrzenia, ja bym nie mogl lezec na plazy przy takim numerze, moze dla tego ze pompujacy bas nazbyt porywa nogi do tanca;) Dwie plyty przepelnione hitami, do tego juz zdazylismy sie przyzwyczaic: „Formentera What” (Gareth Emery remix), FKN feat Jahala – „Why?” (Aly & Fila remix) czy „Anthem” duetu Filo & Peri to na pewno jedne z najmocniejszych punktow tego woluminu. Caly rok Armin konczy na pozycji lidera rankingu DJmaga. Dodatkowo w grudniu ukazuje sie Universal Religion 2008, wydana, jakby nie patrzec przez nowy numer jeden wsrod dj-ow na swiecie.
2008 i dalej przed siebie
Poki co, znamy juz trackliste najnowszego wydania sztandarowej kompilacji Armina. Wiemy na pewno, ze nie zmienila sie plazowo-klubowy zarys calosci. Najwieksza zmiana jest to, ze tym razem skladanka ukaze sie jesienia a nie wiosna jak to bylo do tej pory. W kolejnych odcinkach audycji mozemy uslyszec niektore utwory, ktore znajda sie na tym wydawnictwie. Jakie odniesiemy wrazenie po przesluchaniu calosci? Milo jest widziec polski akcent w postaci produkcji Paula Millera. Przyzwyczajajmy sie do tego, nasi rodzimi producenci ciezko pracuja a efekty ich pracy sa doceniane coraz bardziej. Juz 29 listopada pierwsza edycja Armin Only w Polsce. Czy mr. Van Buuren przyjedzie do naszego kraju w glorii numeru jeden na swiecie? Z drugiej strony: w jaka strone pojdzie jego audycja? Czy utrzyma terazniejsza forme? A moze zasypany mailami Armin przez godzine bedzie czytal pozdrowienia od sluchaczy? Tego nie wie nikt. Mozna Armina kochac, lubic, lub nienawidzic za to jaka gra muzyke, ale trzeba mu oddac jedno: nie ma drugiego takiego czlowieka, ktory za pomoca programu radiowego stworzyl spolecznosc, zjednoczyl fanow muzyki trance z calej planety. Sluchajac jego audycji, majac swiadomosc jej historii, mozna odniesc wrazenie, ze inne trancowe „rejdio szoly” to tylko podrobki. Juz wkrotce na naszych lamach recenzja ASOT 2008. Tymczasem, fanom talentu Armina wystarczy czekac na dzien 29 listopada i zastanawiac sie, czym zaskoczy „ladny chlopczyk grajacy przyjemna muzyczke” jak zartobliwie okreslil go Piet z Rank1
zrodlo ftb.pl